Przejdź do menu Przejdź do menu Przejdź do treści głównej

DK Dorożkarnia, ul. Siekierkowska 28, 00-709 Warszawa

Kontakt Przejdź do facebook Przejdź do youtube

Historia

Grzelcowie B. i St.

BRONISŁAWA i STANISŁAW GRZELCOWIE

Na podstawie wspomnień Bożeny Petasz z domu Grzelec

Z miasta/do miasta

Bronisława Malec nie była stąd, ale „z miasta”. Wraz z siostrą wynajmowały mieszkanie w domu państwa Włodarskich, przy ulicy Gościniec. To tu, na Siekierkach, poznała Stanisława (zdj. 2 i 3). Ślub wzięli w kościele pod wezwaniem św. Kazimierza Królewicza, przy Chełmskiej (zdj. 1). Był rok 1941. Potem zamieszkali przy Kątnej z mamą Stanisława, Leokadią Grzelec (zdj. 4).

W czasie wojny, w sierpniu 1944 roku, podobnie jak wszyscy mieszkańcy Siekierek, Grzelcowie także musieli uciekać z Warszawy. Razem z rodziną Stefanii, siostry Stanisława (zdj. 5), trafili pod Piaseczno, do Siedlisk. Bożena Grzelec urodziła się już po wojnie, w 1948 roku (zdj. 6-10 i 13). Do szkoły podstawowej przy Gościńcu uczęszczała tylko przez dwa lata. – Bardzo uciążliwy był dla nas brak kanalizacji na Siekierkach i, jak tylko pojawiła się możliwość, przeprowadziliśmy się na Mokotów – tłumaczy swoją przeprowadzkę „do miasta”. Babcia Leokadia (zdj. 9) została jednak na Siekierkach, w odbudowanym domu przy Kątnej. Pierwsze zabawy za domem, zjeżdżanie na sankach, kąpiele w Wiśle, a także wolny czas spędzany w świetlicy przy ulicy Kątnej – to dzieciństwo pani Bożeny. –Pamiętam jeszcze jak z babcią chodziłam załatwiać sprawy związane z węglem do Czerwonej Szkoły – wspomina.

Uchwyceni

Z czasów przedwojennych zachował się zbiór fotografii, które ocalały jako jedyna dokumentacja historii rodziny. Jest wśród nich zdjęcie przedstawiające mężczyzn i kobiety zgromadzonych przed solidnie zbudowanym budynkiem z czerwonej cegły. Czy to legendarna siekierkowska Czerwona Szkoła? Drugi od lewej i ten w kapeluszu w środku to prawdopodobnie Stanisław Grzelec (zdj. 11 i 12), a reszta? Kim są ci ludzie ubrani w zimowe płaszcze? Niektórzy trzymają się pod ręce, czy to rodzina, znajomi? Nie wyglądają na bliskich sobie, ale uchwycono ich nie przez przypadek, w konkretnej pozie. Ważne, że są razem, przed konkretnym budynkiem. Może to zebranie nauczycieli z okolicznych mokotowskich szkół lub osób, które pracowały w Radzie Opiekuńczej Narodowej, zajmującej się budynkiem szkoły w czasie II wojny? Skąd przyszli? Jak brzmią ich nazwiska? Tego prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy.

Portrety członków rodziny

Skip to content